Taken from transport.wroc.biz
Nowa tramwajowa linia wahadłowa 44 z Zawodzia do Szopienic z powodu remontu torowiska.
Taken from transport.wroc.biz
Najnowszy nabytek PKM Jaworzno - MAN-Göppel NM223.
Taken from transport.wroc.biz
Pierwszy przemalowany na żółto Mercedes Citaro K w PKM Katowice.
Taken from transport.wroc.biz
Krzysztof Pawelec przenumerował małe MAZ-y dodając "0" do dotychczasowego numeru.
Taken from transport.wroc.biz
14 lutego 2014 r. zlikwidowana została linia tramwajowa nr 18 w Rudzie Śląskiej.

Tramwajowe zmiany po Nowym Roku - cz. 2: zmiany rozkładów jazdy

10.01.2009

Tagi: rozkład jazdy, Tramwaje Śląskie, KZK GOP, komentarz – Dodał: Jakub Jackiewicz

Kontynuujemy nasz cykl artykułów o noworocznych zmianach w komunikacji tramwajowej. Tym razem pod lupę wzięliśmy rozkłady jazdy.


Jednym z załączników do umowy przewozowej jaką podpisuje każdy przewoźnik z KZK GOP, są rozkłady jazdy. Są one również załączone do umowy z Tramwajami Śląskimi. Przy okazji wejścia w życie nowej umowy zdecydowano się wprowadzić w nich szereg zmian.

Niezmodyfikowane pozostają rozkłady jazdy linii 1, 3, 4, 5, 9, 18, 21, 22/32, 26, 27, 30, 35 i 38. W ostatnich kilkunastu miesiącach w niepamięć odeszły też linie 23, 33, 34, 36, 37 i 41 - tych linii oczywiście nie ujrzymy już na trasie w dotychczasowym kształcie (do czasu wygaśnięcia starej umowy były zawieszone, teraz już można o nich mówić używając określenia zlikwidowane). Zlikwidowana została również linia 12, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - wbrew woli społeczeństwa i wbrew wszelkiej logice i zdrowemu rozsądkowi.

Na pozostałych liniach przygotowano swoistą rewolucję. Postulowany od wielu lat, m.in. przez środowisko hobbystów (» Przeczytaj artykuł w Portalu WPK) takt 15-minutowy stał się faktem. Wreszcie pasażerowie linii tramwajowych w rejonie Katowic, Chorzowa czy Bytomia będą w stanie zapamiętać godziny odjazdów, które stały się powtarzalne w każdej godzinie. Na liniach 6, 7, 10, 11, 13, 14, 15, 16, 17, 19 i 20 wdrożono 15-minutową częstotliwość ruchu w dni robocze oraz 30-minutową w dni wolne (w te dni również na liniach 0 i 31, a za wyjątkiem linii 10, która kursuje z grubsza co 15 minut podobnie jak w dni robocze). Zastąpiła ona dotychczasowy "żelazny" takt co 14/28 minut. Poszczególne linie są wzajemnie ze sobą skoordynowane na wspólnych ciągach.

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy jednak nie znaleźli wielu różnych mniejszych lub większych mankamentów w nowych rozkładach jazdy. Podstawową ceną jaką trzeba zapłacić za takt 15-minutowy jest wydłużenie czasów przejazdów - średnio o 4 minuty na każdej linii. Wynika to z faktu, że nieco rzadziej jadące pociągi muszą mijać się na tych samych mijankach na trasie. Tradycyjnie podstawą łańcucha koordynacji jest linia 11 - wydłużenie czasu dla niej powoduje jednocześnie takie samo wydłużenie na liniach 6 i 19 (na odcinku Katowice - Chorzów). Na pozostałych liniach wydłużenie czasu przejazdu wprowadzone zostało na odcinkach funkcjonujących w systemie mijankowym, choć i w niektórych innych miejscach sieci odnotowano takie zmiany. I tu największą wadą nowej siatki czasów jest w dalszym ciągu to co było wcześniej - czyli zbyt długie czasy jazdy w godzinach wieczornych i w dni wolne, a szczególnie w nocy. Już od pierwszych dni funkcjonowania nowych rozkładów jazdy pasażerowie mogli przekonać się, co to znaczy - tramwaje po prostu odjeżdżają z przystanków przed czasem jeszcze częściej niż dotychczas. Jednym z ciekawszych przykładów na niepotrzebne wydłużanie czasu jazdy jest odcinek Siemianowice Plac Skargi - Siemianowice Mijanka. Ten odcinek wg rozkładu jazdy ma 500 metrów (z powrotem 300 metrów) i pokonuje się go w nowym rozkładzie jazdy 2 minuty, nawet w nocy. W poprzednim rozkładzie jazdy była to 1 minuta. Rodzi się pytanie dlaczego wydłużono ten przelot, a nie opóźniono po prostu odjazdów z pętli w Siemianowicach?


Kolejnym rzucającym się w oczy elementem są podmiany taboru i pociągi kursujące w nocy. Zauważyć można dwie kwestie. Pierwsza wiąże się z tym, że między liniami tramwajowymi nie są wprowadzane żadne łączenia zadań (czyli wykonywanie kursów przez jeden pociąg na różnych liniach). Wszystkie pociągi stanowiące podmiany taboru w godzinach wieczornych i nocnych wyjeżdżają z zajezdni, a jednocześnie pociągi obsługiwane pojedynczymi wagonami zjeżdżają z innych linii - również wykonując kursy handlowe aż do bram zajezdni. Takim przypadkiem są m.in. wieczorne podmiany składów na solówki na linii 11. Specjalnie z zajezdni zadysponowane muszą być dodatkowe wagony, które w drodze do placu Wolności spotykają się ze zjeżdżającymi w tym samym momencie do zajezdni solówkami z linii 13. Tymczasem łączenia zadań nie byłyby niczym nowym, gdyż były już przez KZK GOP wdrażane na liniach tramwajowych. Co więcej, funkcjonują szczątkowo do dziś na liniach obsługiwanych przez zajezdnię Gliwice (podmiany między liniami 3, 4, 5 i 35) - zapewne tylko dlatego, że dawno nie zmieniano tamtych rozkładów jazdy.

A druga kwestia to podmienianie "solówki na solówkę", czyli wysyłanie na trasę pociągu obsługiwanego taborem 1x105N i w tym samym czasie posyłanie do zajezdni z tej samej linii innego pociągu, obsługiwanego tym samym taborem. Taka sytuacja ma miejsce np. na liniach 7, 13 i 16.

Podmiany taboru stanowią jednak i tak duży problem w zajezdniach i często na trasach można spotkać składy 2x105N, gdzie drugi wagon jedzie na zasadzie "promocji". Od wielu lat występuje to na linii 28 z zaj. Będzin, a od pewnego czasu stało się normą na linii 19 obsługiwanej przez zaj. Stroszek, gdzie składy 2x105N kursowały nawet w święta Bożego Narodzenia.

fot. J. Drogoś

Kursy dojazdowe i zjazdowe to zasadniczo temat-rzeka. W różnych miejscach trwają zażarte dyskusje na temat tego, czy kursy takie powinny być dostępne dla pasażerów i przede wszystkim czy powinny podlegać zapłacie ze strony zleceniodawcy przewozów. Właściwie to opłacone będą zawsze, bo gdy nie będą finansowane bezpośrednio zapłatą za ich wykonanie, to przewoźnik wliczy sobie koszt ich wykonywania do stawki płaconej mu za pozostałe kursy. Natomiast niezależnie od formy zapłaty za te kursy wydaje się, że korzystniejsze dla pasażera jest uruchamianie większej liczby kursów liniowych (na stałej trasie), a ograniczanie zbędnych dojazdów, niż odwrotnie. Tymczasem niestety dzieje się tak, że dojazdów przybywa. Widać to szczególnie na liniach kursujących w rejonie Świętochłowic. Likwidacja stacji ruchu w zajezdni Chorzów Batory (i brak wykorzystania tej zajezdni choćby jako placu postojowego) i obecnie zamknięcie odcinka torowiska od Łagiewnik do centrum Bytomia powoduje, że wszystkie pociągi obsługujące linie 7, 10 i 17 dojeżdżają z zajezdni Stroszek. Kurs ze Stroszka do Chorzowa to batagela kilkanaście km w jedną stronę, wykonywanych zwykle w porze, kiedy zapotrzebowanie na przewozy jest marginalne. Mnożąc tę wartość przez liczbę pociągów (uwzględniając podwójne wagony na linii 10) otrzymujemy 677,9 km w każdy dzień roboczy (18 pociągów, wyjazd i zjazd). Dzienna praca eksploatacyjna wszystkich czterech pociągów (z dojazdami i zjazdami) na linii 12 wynosiła w ostatnim rozkładzie jazdy 864,2 km.


Niegdyś częściej wykorzystywanym rozwiązaniem było kursowanie na jednej linii pociągów z dwóch (a nawet trzech) różnych zajezdni. Miało to tę zaletę, że można było dopasować godziny kursowania w różnych kierunkach bez uruchamiania zbędnych kursów. Teraz zrezygnowano z tego rozwiązania i tylko jedna linia (15) jest obsługiwana przez dwie zajezdnie. Skutkiem tego jest np. sytuacja, że aby na linii 7 wykonać kurs dowożący pasażerów z Katowic do Świętochłowic na godz. 6 rano trzeba wypuścić tramwaj z zajezdni na Stroszku już o godz. 3:40. A jednocześnie z Zawodzia wyjeżdża pociąg linii 20, który jedzie do Chorzowa, aby stamtąd przywieźć pasażerów wcześnie rano do Katowic. Taka sama sytuacja występuje na wszystkich innych dłuższych liniach łączących rejony bliskie zajezdniom (np. linie 6 i 19).

Ostatnim elementem tej dojazdowo-zajezdniowej układanki są kursy wykonywane na trasach innych niż podstawowa trasa linii, ale zbieżnych z przebiegiem innej linii. Są tu dwa sztandarowe przykłady, czyli kursy linii 6 przez Pętlę Słoneczną oraz kursy linii 7 na odcinku Chorzów Ratusz - Zawodzie. Rodzi się pytanie dlaczego nie mogą być one włączone do rozkładów jazdy właściwych linii i nie dezorientować pasażerów? Takie rozwiązania sprawdzają się w wielu miastach. W niektórych kursy zjazdowe posiadają odrębne oznaczenie, które informuje pasażerów jednoznacznie dokąd jedzie pojazd w danym kursie. U nas wymaga to znajomości przez pasażerów topografii zajezdni oraz odgadywania do czego właściwie wsiadają, gdy na rozkładzie jazdy widnieje kurs np. linii 6, a tramwaj oznaczony jest w każdym miejscu jako "Zjazd do zajezdni".

Kamyczkiem do ogródka pt. "efektywność komunikacji" niech będzie wzmianka o kolejnym zadziwiającym elemencie nowych rozkładów jazdy. Jest nim długość postoju na pętlach. Oczywiście, rozkładowe przerwy na pętlach muszą uwzględniać normy prawne jakie obowiązują w zakresie czasu pracy kierowców i motorniczych. Ale nie oznacza to, że większość czasu pracy motorniczy ma spędzić stojąc bezczynnie na pętli. W nowych rozkładach jazdy jest to normą. Zwiększono liczbę pociągów w dni robocze na linii 15 z ośmiu do dziewięciu, co skutkuje tym, że teraz w każdym kursie na pętli w Zagórzu jest 30-minutowa przerwa. W dni wolne kursuje pięć pociągów, a przerwy urosły do 45-minutowych. Podobne sytuacje mają miejsce na innych liniach, przykładowo na linii 14 w dni wolne na placu Alfreda motorniczy będzie mieć w każdym kursie 40 minut dla siebie. Takie sytuacje mają niebagatelny wpływ na koszty funkcjonowania komunikacji. Zapewne niedługo usłyszymy, że kolejne linie są "nierentowne" i że w celu ograniczania kosztów trzeba je likwidować.

fot. A. Muth
Metamorfozę przeżywa w nowych rozkładach jazdy linia 31. Linia kursuje zasadniczo na starej, historycznej trasie linii 19 (Stroszek - Bytom Plac Sikorskiego), ale po paru miesiącach przerwy znów zacznie zaglądać także na pętlę Bytom Politechnika Śląska. Włączono do niej bowiem kursy nocne, do końca 2008 roku wpisane w rozkład jazdy linii 19 (choć wykonywane na skróconej trasie, jak 31), a dodatkowo jeszcze zmieniono ich trasę w taki sposób, że w pewien sposób zastępują kursy do Politechniki wykonywane dotychczas przez pociąg linii 6. I w tej chwili "6-tka" stoi na placu Sikorskiego, a pasażerowie mogą kontynuować podróż linią 31 - do Stroszka ze zwiedzaniem ulicy Wrocławskiej. Co ciekawe, w jednym z kursów, o godz. 3:10 "6-tka" ucieka z placu Sikorskiego do Katowic przed przyjazdem tramwaju linii 31 z Politechniki (przyjazd o 3:21). Na pocieszenie spieszymy donieść, że nocne kursy linii 7 i 20 zostały wreszcie skoordynowane i możliwe będą przesiadki w Chorzowie Batorym z linii 20 z Katowic na 7 do Świętochłowic lub analogicznie w przeciwnym kierunku.


Linia 0, dotychczas będąca dziwną konstrukcją łączącą w sobie linię turystyczną obsługiwaną taborem zabytkowym, z linią zwykłą uzupełniającą rozkład jazdy po ograniczeniach wprowadzonych swego czasu na linii 11, stała się teraz stałą weekendową linią uzupełniającą. Ma kursować cały rok we wszystkie weekendy (za wyjątkiem kilku świąt). Nie wyklucza to oczywiście tego, żeby w okresie wakacyjnym jeden z pociągów w niedziele z powrotem stał się "zabytkowym". Czy tak się stanie - zobaczymy.

Dość nieciekawie postąpiono z linią 24, nieoczekiwanie zmieniając jej trasę na końcowym odcinku w Będzinie. Zamiast do pętli Dąbrowa Górnicza Urząd Pracy (położonej tuż za granicą miasta) skierowano ją do zajezdni Będzin. Jednocześnie znacznie okrojone zostało kursowanie w dni robocze w okresie ferii i wakacji oraz w soboty. Szczególnie w soboty będzie to z pewnością bardzo uciążliwe dla pasażerów z uwagi na zwiększone potoki związane ze słynnym będzińskim targiem, który odbywa się właśnie w soboty (a także w środy). Najprawdopodobniej jest to przy okazji przygotowanie gruntu do skrócenia linii 27 (do relacji Kazimierz - Pogoń Akademiki). Planowane są także inne poważne ograniczenia w kursowaniu tramwajów w Będzinie. Nie wiadomo jednak od kiedy mają nastąpić, nie ma też żadnych oficjalnych informacji na temat tego jakich linii i w jakim zakresie będą dotyczyć.


Odnotujmy także, że coraz mniej pociągów planowo uruchamianych jest taborem 116Nd. Popularne "karliki" pojawiać się będą już tylko na linii 6 i to też nie na wszystkich pociągach (uruchamianych będzie 9 pociągów 116Nd oraz trzy składy stopiątek). Wagony tego typu pojawiały się dotychczas również na linii 16. Ograniczenie ich liczby w ruchu wynika niewątpliwie z faktu, że kilka z nich jest odstawionych i oczekuje na większe naprawy. W bieżącym roku planowane są większe naprawy i remonty tych wagonów, miejmy więc nadzieję, że niedługo wrócą one w komplecie na trasę.


Za zmianę stałą uważać można już chyba obecną trasę linii 19. Krytykowane już przez nas niegdyś rozwiązanie być może okazuje się przydatne pasażerom pokonującym podróż "na przestrzał" z północy Bytomia na południe, powoduje jednak że w radykalnym stopniu ograniczona została elastyczność kształtowania oferty na odcinku ze Stroszka do centrum miasta. Pierwsze efekty tego posunięcia już widać, pasażerów z tramwaju ubywa z dnia na dzień.

Na koniec drobny szczegół. Linia autobusowa 607, pełniąca funkcję komunikacji zastępczej za linię 7 na odcinku Łagiewniki Targowisko - Bytom Dworzec PKP, nadal kursuje w takcie 14/28-minutowym. Pomimo zmiany rozkładu jazdy linii tramwajowej 7, rozkład zastępczego autobusu nie zmienił się. Niewątpliwie loteria z przesiadaniem się jest jednym z tych elementów, które pasażerowie cenią najbardziej.

"Z publiczną komunikacją na Śląsku i w Zagłębiu jest coraz gorzej - zamiast postępu, integracji, odbudowy taboru i innych inwestycji postępuje rozpad systemu. - Istnieje obawa, że komunikacja tramwajowa umrze w sposób naturalny - mówi Jan Żydek, pełnomocnik wojewody ds. komunikacji zbiorowej." (Trybuna Śląska "Dzień", 9.11.1999). Ponad 9 lat temu napisał te słowa dziennikarz nieistniejącej już dzisiaj gazety (notabene, był to Marek F. Klimek - późniejszy rzecznik prasowy KZK GOP). Wydaje się, że te słowa nic nie straciły na aktualności - co więcej, pan Żydek z pewnością wówczas nie spodziewał się jak bardzo będą prorocze.

« Poprzedni tekstNastępny tekst »

Komentarze

Do dłuższych dyskusji zapraszamy na forum.

piotrekw napisał(a):

'Poszczególne linie są wzajemnie ze sobą skoordynowane na wspólnych ciągach.'
Szczególnie 13/14 i 16/19 w dni wolne :P

11.01 00:42:31

butthead napisał(a):

Bez postoju w centrum Katowic 13/14 można ze sobą skoordynować w dni wolne tylko kosztem koordynacji 14/15.

11.01 01:46:59

ff napisał(a):

Paradoksalnie to nawet dobrze, że nie ma przedysponowań z 13 na 11, a zajezdnia musi przygotować dodatkowe solówki na te wyjazdy. Gdyby nie to, wagony nadmiarowe zostałyby po prostu skasowane.

Co do ostatniego akapitu to komunikacja tramwajowa nie umrze w sposób naturalny. Mordercę będzie w stanie wskazać każdy, bo widać kto ją od kilku lat zarzyna.

11.01 02:59:17

aso napisał(a):

@butthead: da się zrobić koordynację normalnie, a nie kosztem 14-tki i 15-tki, no ale wówczas jedna z linii (13 lub 15) musiałaby mieć interwał 15'.

11.01 09:18:38

102n@ napisał(a):

I co mi po takcie 30 minutowym wieczorem i w dni wolne? Co mi po tym że jedzie w tych porach skład? Wolałbym solówkę co 15 - 20 minut, bo wieczorem niema takich napełnień a dostępność tramwaju by wzrosła.

11.01 09:29:39

memphis napisał(a):

@aso: wystarczy przenieść z powrotem postoje 14 do Mysłowic i wtedy wszystko gra.

11.01 09:44:36

Martinek napisał(a):

Jeszcze jeden "kamyczek" ;-)
W starym rozkładzie nocny poc. 1511 odjeżdżał z Zagórza o 1:08 i o 1:22 był pod dworcem w Sosnowcu, gdzie od 1:19 czekał na niego poc. 2601 do Mysłowic. O 1:24 odjeżdżał z PKP 2601, a 2 minuty później 1511.
Teraz nocna 15 zamiast czterech minut w Zagórzu ma 12 minut postoju, dzięki czemu odjeżdża z Zagórza o 1:21 i pod dworcem jest 7 minut po odjeździe 26. Pogratulować!

11.01 09:54:51

aso napisał(a):

@memphis: jak zacznie się manewrować postojami dla 14-tki, to szlag trafia koordynację na odcinku Katowice - Szopienice. W tej chwili 14-tka z 15-tką jest skoordynowana "na pół", czyli 14/16. No ale przecież 2/28 to całkiem dopuszczalny w KZK GOP układ dwóch modułów. :-P Ruszanie postoju na Alfredzie powoduje, że rozwala się zarówno układ z 14-tką, jak i z 13-tką. A układ 13-tki i 14-tki jest nastepujacy: 14-tka od Alfredu 8 minut za 13-tką, od Ronda - 14-tka 8 minut przed 13-tką. W momencie gdyby jedna z linii (13-tka lub 15-tka) kursowała w module 15', wówczas faktycznie można zmienić postój na Alfredzie dla 14-tki i lepiej ustawić z 13-tką, a wykorzystując więcej kursów 15-tki (czy innej linii do Szopienic) szukać lepszej synchronizacji. W przeciwnym wypadku (bez dokładania) zawsze wyjdzie gdzieś stado.

11.01 10:37:28

Rafał napisał(a):

@memphis: Jeśli przeniesiesz cały 40-minutowy postój 14 do Mysłowic, to rozkład praktycznie nie zmieni się.

11.01 10:45:43

Serd napisał(a):

I jeszcze jedno: ostanio wg. rozkładów na kzkgop.com.pl T4 nie kursuje w soboty a jedynie w dni robocze. Ponyłka na stronie KZK czy kolejny ich "cudowny" pomysł?

11.01 14:16:17

KZKszajs napisał(a):

A jeszcze lepiej jakby tramwaj zamiast co 15min jechał co godzinę tak jak PKS na wsi toby dopiero łatwo można było zapamiętać :P
A jaka oszczędność 1 motorniczy i 4 wagony

A czemu nie co 10min? :)

Tylko policzcie ile to jest teraz tramwajów mniej niż w grudniowym rozkładzie :(

11.01 16:28:43

slowak99 napisał(a):

@KZKszajs: nie może być po 10 minut, bo to wbrew woli takich typków jak Baran, Haładus, czy Urbańczyk, poza tym KZK ostatnio tak się rozpędził przy wycinaniu linii, że chyba musi mieć niemały zysk ze sprzedaży tylu wagonów...
A tak na poważnie, nie może być co 10 min, bo by brakło wagonów, ostatnio co chwilę jest coś wycinane, a TŚ co chwilę coś sprzedają.

12.01 00:15:51

Li napisał(a):

Gratuluje redakcji fachowego, naprawdę fachowego podejścia do tematu:) merytoryczne i krytyczne podejście do tematu na najwyższym poziomie. Pozdrawiam

12.01 00:29:14

Lukas napisał(a):

w niektórych godzinach można zobaczyć jak T24 jedzie o tej samej godzinie co T27 na odcinku Sosnowiec Rondo Ludwik-> Będzin Zajezdnia

12.01 13:22:37

anonim napisał(a):

czy nie prościej byłoby wydłużyć mijanki lub dobudować drugi tor?
Problem 14tki i 13tki przestał by być problemem

12.01 16:57:06

slowak99 napisał(a):

@Lukas: jako że obie linie mają stałą i tę samą częstotliwość, obie jeżdżą "blisko siebie". I tu winą jest takie ułożenie rozkładów, a nie brak pasażerów. Gdyby zrobić 24, 21 i 27 w równym odstępie, gwarantuję, iż wszystkie linie miałyby swoją popularność.

12.01 17:00:41

Artek napisał(a):

http://img216.imageshack.us...
do Zagłębiaków!

12.01 22:25:32

seba napisał(a):

dlaczego nie mamy tak zmodernizowanych wagonów tramwajowych?http://img84.imageshack.us/...

13.01 06:37:57

Rekin napisał(a):

Czy ktoś może mi wytłumaczyć, po co te kolosalne dlugości postojów? Tram powinien stać kilka minut na końcówce i jechać z powrotem, nawet dzieci w szkole nie maj tak długich przerw między lekcjami!

13.01 14:58:08

slowak99 napisał(a):

O ile jestem w stanie zrozumieć 3 postoje 15-minutowe wynikające z przepisów prawnych, tak jest dla mnie niezrozumiałe czekanie 40 minut! Czyżby KZK zakładało tak duże opóźnienia w ruchu szynowym, czy może jak wspomniał autor, jest to kolejny pretekst do wywalenia kolejnych ostałych się linii?

13.01 18:15:23

102n@ napisał(a):

A nie jest czasem tak że przybyły nam w ruchu 4 solówki? Przecież gdzieś trzeba było upchnąć motorniczych z 12-ki...

13.01 22:17:39

butthead napisał(a):

To nie jest i nie musi być przecież przełożenie 1 w 1...

17.01 21:12:19


Dodaj komentarz

Ten element został zablokowany, nie ma możliwości dodawania do niego komentarzy lub głosowania.

Komentarze muszą być zaakceptowane przed publikacją. Dziękujemy!