Moja Dąbrówka
26.03.2011
Pięć lat - tyle niebawem minie od czasu, gdy z tras do Dąbrówki Wielkiej i Żychcic zjechały ostatnie liniowe tramwaje. Każda z tych tras była na swój sposób unikatowa - i być może ten materiał ocali przed mrokami zapomnienia chociaż część atmosfery panującej na linii 8.
W tych wcale nie odległych czasach, gdy było się jeszcze młodszym, jeszcze głupszym i już wykazywało zainteresowanie tramwajami - czyli pięć do siedmiu lat temu - a mieszkało się w Bytomiu do pełni szczęścia wystarczały spacer do centrum miasta i rozstrzygnięcie dylematu - Dąbrówka czy Piekarska? Bo tak na dobrą sprawę na tych dwóch trasach - linii 8 i linii 38 - czas płynął zupełnie inaczej. O tyle, o ile Piekarska stanowiła (i stanowi do dziś) swoistą enklawę i wyspę na naszej sieci tramwajowej, "ósemka" była z resztą sieci zintegrowana, powiązana dość silnie (ba, na jeden z pociągów nocnych, PN-232, przez lata przechodził wóz z pociągu 83) - a jednak czuło się ten odrębny charakter.
To było odczucie porównywalne z pasażerem pociągu, który po długim pędzie głównym szlakiem nagle zjeżdżał na ubocze i majestatycznie sunął lokalną, jednotorową linią z sygnalizacją kształtową i linią telegraficzną od jednej sennej stacyjki do drugiej, półsennej stacyjki - wśród pól. Trudno się jednak temu dziwić, do czego porównać klasyczną, bytomską Stopiątkę (jak na przykład stałych gości tej linii, 375 czy 414), która po gonitwie ulicą Katowicką na Pogodzie mijała się z lśniącym Citadisem, przez kontakt zwrotnicy przejeżdżała "z prądem" - i w miarę podążania wzdłuż Siemianowickiej coraz bardziej zostawiała za sobą zgiełk miasta?
Wóz, jadąc Siemianowicką, kierował się na wschód. Przejeżdżał pod estakadą Alei Jana Pawła II, przytulał się do drogi i mijając po drodze przystanek przy Domu Kopalni. Kolejny znajdował się na pierwszej mijance w tym kierunku - przy Zakładach Górniczo-Hutniczych "Orzeł Biały". Sygnalizacji międzymijankowej nie było tu już od lat, cały ruch funkcjonował w oparciu o planowe mijanki. Po odczekaniu na przyjazd pociągu z naprzeciwka w pięknym, industrialnym otoczeniu (i z kładką dla pieszych nad torami mijanki!) torowisko znów dobiegało do krawędzi jezdni. Kolejny przystanek nosił nazwę Droga do Szybu Lompy, był przystankiem "na żądanie" wśród księżycowego krajobrazu hałd, składu celnego i opuszczonych hoteli robotniczych. Wiadukt kolejowy, łuk - i już jesteśmy na terenie Piekar. Brzeziny Śląskie Stare Osiedle - czyli ostatnia sygnalizacja świetlna w drodze do Dąbrówki, skrzyżowanie, na którym do niejednej kolizji doszło. Po przecięciu drogi tramwaj sunął na północ, obsługiwał przystanek przy Roździeńskiego i znów skręcał - wśród poprzemysłowych nieużytków, wiaduktem nad dawnym szlakiem wąskotorowym, wreszcie dość ostro w dół - docierał do kolejnej mijanki. Mijanki mikroskopijnej, z przystankiem "na żądanie" i równie malutką podstacją, zwanej po prostu - Brzeziny Śląskie Mijanka. Tu znowu zmiana klimatu - wjazd w jezdnię, do centrum Brzezin, które w pobliżu niewielkiej poczty i kilku sklepów gościło bodaj najważniejszy przystanek - Brzeziny Śląskie Skrzyżowanie. Wśród kamienic, familoków - budynków sprawiających takie specyficzne wrażenie pewnej życzliwości, otwartości... Stojąc tu nieraz z aparatem jakoś nigdy nie natrafiłem na przejaw wrogości, ba, zazwyczaj wręcz przeciwnie - spotykałem się z życzliwym zainteresowaniem. Ale i tam tramwaj długo nie gościł, bo zaraz znów wyjeżdżał z jezdni, docierał do Dąbrówki Wielkiej, z rzadka stawał na przystanku przy Zagrodniczej (też "na żądanie") i wreszcie lokował się na pętli na skraju wsi, pętli, gdzie prędzej usłyszałeś gdakanie kur czy stukot pracującego w polu traktora, niż pęd samochodu czy nawet autobus - a tych przecież tam nie tak mało jeździło...
Schyłkowe (jak się miało okazać) lata linii 8 zapisały się w pamięci swoimi obyczajami. Postoje na Wrocławskiej były traktowane nieco po macoszemu - bo jednak ta pętla nie była tak mocno z tą linią związana. Tradycją było oczekiwanie na odjazd w kierunku Dąbrówki z placu Sikorskiego przerwane kupieniem czegoś do jedzenia w budce przy przystanku lub w "Ptysiu" - cukierni u wylotu ulicy Piastów Bytomskich. Postoje w Dąbrówce... Ten spokój i nieustannie wielki zapas czasu trzeba było po prostu przeżyć. Czasu starczało na wszystko - wypełnienie karty drogowej, obchód wozu (tablic się wówczas nie obracało - oba przystanki końcowe były po jednej ich stronie), krzyżówkę, gazetę, spacer dokoła pętli, wreszcie pogawędkę z pasażerami - a "ósemką" przeważnie jeździły dzień w dzień te same osoby. Pogawędki były i odpoczynkiem od jazdy, i niekiedy kopalnią wiedzy dla miłośnika tramwajów - gdy tylko ktoś z pasażerów wracał do czasów, gdy wsiadając w tym samym miejscu do tramwaju zajechać można było pod samą bazylikę w Piekarach, w dodatku w obecności motorniczego, który tamtą trasę przejeździł nieraz składem złożonym z eNa z doczepą... aż żal było usłyszeć, że nadeszła godzina odjazdu!
Wyrok na "ósemkę" zapadł nad podziw szybko - i mimo wszystko niespodziewanie. Fakt, wiadomo, cały czas przebąkiwało się, że Piekary Śląskie tego tramwaju tam nie potrzebują, że nie będą płacić, że ludzie wolą jeżdżące tam autobusy - ale nikt nie przewidywał, że stanie się to tak szybko. Linia zdążyła jeszcze wrócić do normalnego funkcjonowania po długiej, ciężkiej zimie przełomu lat 2005 i 2006 - ale był to już wyłącznie łabędzi śpiew tramwajów w Brzezinach i Dąbrówce. Na temat samej decyzji napisano dość dużo - i chyba nie ma sensu tego powtarzać ani znowu polemizować...
Zapamiętałem letnie, ciepłe popołudnia na nasypie przy pętli z widokiem na wóz, kapustę i KWK "Andaluzja". Zapamiętałem spotkania na mijance przy dawnym "Marchlewskim" wozów, których teraz już też nie ujrzymy na torach - 375, 396, 466, 641, 763. Zapamiętałem wycieczkę zabytkowym składem 1100+1263 z okazji 750-lecia Bytomia w 2004 roku. 31 marca 2006 nie pojechałem żegnać Dąbrówki Wielkiej. Wolałem zapamiętać tą linię funkcjonującą całkowicie normalnie...
MARIANO napisał(a):
Świetny artykuł!!!
26.03 17:24:16
KL napisał(a):
Aż się łza w oku kręci... Takie klimatyczne linie... Ciekawostką jest fakt, że przystanek Bytom Siemianowicka na "8" był w pobliżu adresu Siemianowicka 25.
26.03 19:40:51
CZART65 napisał(a):
Zapraszam na wspomnień ciąg dalszy
http://www.youtube.com/watc...
Pozdrawiam
Waldemar Tracz
26.03 21:49:17
klaku napisał(a):
polecam tez powspominać linie 25.
http://www.youtube.com/watc...
26.03 22:31:39
Piotrek napisał(a):
Pewnie to nieeleganckie, ale mam nadzieję że autobusy też kiedyś szlag trafi, tym bardziej, że na moje ukochane ikarusy też dawno zapadł wyrok. Jakoś nie potrafiłem doszukać się duszy w solarisach albo innych lionsach. Może kiedyś tzw. peakoil okaże się prawdą i dojdzie do tego, że wrócimy do natury - napędu konnego oraz... elektrycznego. :)
27.03 18:16:12
K. napisał(a):
BŁĄD - akapit 5 - " Pogawędki były i odpoczynkiem od jazy, i niekiedy kopalnią wiedzy dla miłośnika tramwajów"
28.03 01:27:36
podróżny napisał(a):
I o 1 i 4 w Gliwicach też piszcie wspomnienia!
31.03 23:54:34
klaku napisał(a):
1 i 4 w Gliwicach to były typowo miejskie linie. A 8 i 25 miały swój niepowtarzalny klimat.
02.04 08:25:04
Kysu napisał(a):
Do pracy na Karb jeździłem wtedy,a jak zlikwidowali 8 to tez straciłem wtedy pracę,bo mi 8 nie pojechała.Po 5 latach wrociłem do Bytomia,to juz nie jest tak jak było wtedy.
02.04 12:17:57