Taken from transport.wroc.biz
Nowa tramwajowa linia wahadłowa 44 z Zawodzia do Szopienic z powodu remontu torowiska.
Taken from transport.wroc.biz
Najnowszy nabytek PKM Jaworzno - MAN-Göppel NM223.
Taken from transport.wroc.biz
Pierwszy przemalowany na żółto Mercedes Citaro K w PKM Katowice.
Taken from transport.wroc.biz
Krzysztof Pawelec przenumerował małe MAZ-y dodając "0" do dotychczasowego numeru.
Taken from transport.wroc.biz
14 lutego 2014 r. zlikwidowana została linia tramwajowa nr 18 w Rudzie Śląskiej.

Czy czeka nas komunikacyjny paraliż?

23.05.2011

Tagi: infrastruktura, inwestycje, KZK GOP, komentarz – Dodał: Jakub Jackiewicz

Konurbacja górnośląska zaczyna coraz dotkliwiej odczuwać skutki wzmożonego ruchu samochodowego. Transport publiczny traktowany jest ciągle po macoszemu. Czy jedynym panaceum na bolączki transportowe jest rozbudowa dróg?


Parę dni temu jedna przewrócona ciężarówka sparaliżowała na kilkanaście godzin ruch w Katowicach i innych miastach konurbacji górnośląskiej. Zdarzenie to miało miejsce na węźle drogowym wybudowanym kosztem kilkuset milionów złotych, który jest jednym z krytycznych punktów sieci transportowej konurbacji. Nie jest to miejsce, aby rozwodzić na temat tej konkretnej sytuacji i tego czy można było uniknąć tego zdarzenia lub zmniejszyć skutki paraliżu drogowego (kwestie wyprofilowania zakrętu, organizacji ruchu, informacji dla kierowców w tym m.in. tablic świetlnych, działania policji i służb drogowych). Problem jest dużo szerszy. Tego typu zdarzenia pokazują bowiem jak na dłoni, że przepustowość dróg w konurbacji jest na granicy paraliżu – jakiekolwiek zdarzenie (np. zamknięcie tunelu pod Rondem, malowanie pasów, wypadek, większa impreza) powodują natychmiast zakłócenia w ruchu rozlewające się na cały region. Nieprawdą jest stwierdzenie, że brakuje tzw. dróg alternatywnych – konurbacja górnośląska jeśli chodzi o drogi jest w bardzo dobrej sytuacji, a przecież budowane są następne (w tym głównie autostrada A1). Po prostu nie ma możliwości, żeby wybudować taką ilość dróg, która w każdej sytuacji zapewni płynny przejazd i będzie w stanie przejąć potok z innych odcinków na których występują jakieś zakłócenia. Samochodów jest zwyczajnie za dużo i dalsza rozbudowa sieci drogowej to jest droga do nikąd – kolejne nowe, czy szersze drogi powodują bowiem tylko i wyłącznie wzrost liczby samochodów, co w bliższej lub dalszej przyszłości doprowadzi to ich „zatkania” i konieczności dalszej rozbudowy. A każda nowa droga to miliony albo i miliardy złotych, to setki hektarów terenów zajętych pod budowę, to bezpowrotnie zniszczona przestrzeń. A samochody na tych nowych drogach to hałas, zanieczyszczenie powietrza, wypadki i wzrost natężenia ruchu na drogach dojazdowych.


Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaprezentowała jakiś czas temu wyniki Generalnego Pomiaru Ruchu za rok 2010 (» zobacz wyniki z oddziału w Katowicach). Nasz region zajął w tej statystyce niechlubne pierwsze miejsce. Odcinek drogi krajowej nr S86 między Katowicami i Sosnowcem okazał się bowiem najbardziej obciążonym ruchem odcinkiem drogi w Polsce – zanotowano tam bowiem ponad 104 tys. samochodów na dobę – więcej niż 1 samochód w każdej sekundzie! Na katowickim odcinku autostrady A4 odnotowano 75 tys. samochodów na dobę. Porównanie wyników badań z 2010 roku z tymi z roku 2005 pokazuje, że na drogach krajowych w województwie śląskim nastąpił wzrost ruchu o 32%, co jest również najwyższym wskaźnikiem w Polsce (średnia krajowa – 22%).


Niestety cały czas jako jedyne panaceum na korki przedstawiana jest rozbudowa dróg. Nieustannie w prasie możemy przeczytać artykuły i komentarze jak to będzie dobrze, bo gdzieś wybudowana zostanie nowa droga albo jaki czeka nas kataklizm, bo jedna czy druga inwestycja drogowa wypadła z planu. Niestety władze wszystkich szczebli również uznają ten sposób za jedynie słuszny. Poczynając od władz centralnych, które nie interesują się transportem publicznym prawie w ogóle, a kolej doprowadzają na skraj przepaści, przez władze wojewódzkie, po lokalne – miejskie, gminne i powiatowe, które transport publiczny uważają za „koszt”, zajmujący tylko miejsce w budżecie, a sukcesy w dziedzinie zrównoważonego rozwoju transportu sprowadzają do liczenia kilometrów nowych dróg, czy milionów wydanych na wielopoziomowe skrzyżowania.


Liczba samochodów w naszych miastach będzie wzrastać tak długo dopóki mieszkańcy nie otrzymają realnej alternatywy wobec motoryzacji indywidualnej, czyli sprawnego transportu publicznego. To, co dzisiaj nazywamy komunikacją miejską jedynie w niewielkim stopniu może stanowić taką alternatywę – biorąc pod uwagę koszt podróży, ale tylko gdy jeździmy samochodem sami. Przy większej liczbie osób, nawet drożejące paliwo i inne koszty użytkowania samochodu nie stanowią problemu. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo istotny czynnik jakim jest czas podróży. Komunikacja miejska w konurbacji górnośląskiej, poza kilkoma wyjątkami, oferuje skrajnie nieatrakcyjny czas podróży, często dwukrotnie (albo i więcej) dłuższy niż przejazd samochodem, nawet biorąc pod uwagę problemy z parkowaniem i zatłoczenie dróg. Dlaczego tak jest? Oprócz niskiej prędkości komunikacyjnej (rozwleczone czasy przejazdu, brak priorytetu, zły stan infrastruktury transportu szynowego) główną winę ponosi za to układ tras (pokręcone trasy zapewniające bezpośrednie połączenia kosztem wydłużenia czasu jazdy, nieodpowiednio zlokalizowane przystanki) oraz kiepska oferta przewozowa (niskie częstotliwości kursowania, brak koordynacji rozkładów jazdy na wspólnych ciągach oraz przy przesiadkach). Problemy z taryfą, jakością usług (taboru i obsługi) i kiepska informacja to dodatkowe czynniki zniechęcające do korzystania z transportu zbiorowego.


Tymczasem główny organizator komunikacji miejskiej w regionie, czyli KZK GOP nie ma sobie nic do zarzucenia. Wszak od blisko 20 lat tak skutecznie zarządza transportem publicznym, że liczba pasażerów spada, wydatki rosną, a samochodów na drogach przybywa (o blisko 60% w latach 1998-2008). Co więcej, KZK GOP zakłada, że pomimo jego usilnych starań (np. inwestowanie w ŚKUP, modernizacja tramwajów, czy coraz wyższe wydatki na usługi przewozowe) samochodów będzie coraz więcej. Do 2018 roku ma być o ponad 150 tys. samochodów więcej! A komunikacja miejska organizowana przez KZK GOP ma przewieźć o 34,5 mln pasażerów mniej w ciągu roku. Spadek liczby pasażerów spowoduje oczywiście w konsekwencji kolejne ograniczenia oferty przewozowej, jednocześnie dla tych tysięcy samochodów trzeba będzie wybudować kolejne drogi i zająć kolejne hektary pod parkingi. Ciekawe tylko gdzie znaleźć na to miejsce w centrach miast i na osiedlach mieszkaniowych.


« Poprzedni tekstNastępny tekst »

Komentarze

Do dłuższych dyskusji zapraszamy na forum.

dexiu89 napisał(a):

Racja. Zgodzę się z tym, że KZK GOP zamiast zachęcić pasażerów do komunikacji skutecznie ich odstrasza. Wielokrotnie to pisałem i dalej będę twierdził, że wkrótce KZK GOP się rozpadnie z powodu nierentowności. Złe ułożenie tras autobusowych powoduje wydłużenie podróży. I tak z Rudy Śląskiej do Katowic jedzie się około 40-50 minut (mowa o tym obrzasze, gdzie kursują linie 7 i 23). Zamiast gnać przez 1000lecie możnaby od Chorzowa Batorego skierować je na DTŚkę. Mało to autobusów jedzie przez te osiedle? Komu z rudzian dajmy na to, 15 minutowy przejazd wokół osiedla (linia 23)

23.05 14:57:15

Fizol napisał(a):

Chyba pierwszy artykuł na portalu w którym na zdjęciach nie ma ani jednego autobusu i tramwaju. Przyznam, że od nadmiaru ujęć w różnych pozach tramów i busów to niekiedy aż mdli. A zdjęcia infastruktury tutaj to również rzadkość. Jestem więc zdziwiony i zaskoczony (pozytywnie). Może pora też na zdjęcia osób pracujących w komunikacji, wszak bez nich pojazdy same nie kursują a i człowiek potrzebny jest do ich naprawy. Nie wspominając o pasażerach...

23.05 15:21:34

Paweł Dąbrowiak napisał(a):

Należy uzdrowić i rozwijać transport publiczny. Lecz aby zacząć to realizować po pierwsze należy pozbyć sie Urbańczyka, osobnik ten nie może mieć już nigdy nic wspólnego z transportem publicznym !

23.05 15:38:44

potomek1920 napisał(a):

Ja jednak wolę spędzać czas w korku w swoim pachnącym samochodzie z miłą muzyczką "przy uchu", niż mieć miejsce stojące w zdezelowanym poniemieckim manie z dwoma uchylnymi oknami na cały autobus i współpasażerem od którego śmierdzi gorzołom i piwem. Że o spóźnieniach, wypadaniu kursów i brudzie w autobusach nie wspominam.
Pozdrawiam

23.05 15:42:27

Marcin napisał(a):

Dobry tekst.
Ale co dalej ?
Około 15 % przewozów transportu zbiorowego w Trójmieście jest realizowana poprzez SKM.
Ponad 20 lat temu kolej na terenie aglomeracji Ślaskiej (GOP)miało udział 10 %. Dziś to zaledwie 1 %.
Kolej ma duże możliwości, potencjał. Układ sieci kolejowej sprzyja temu aby podróże pomiędzy miastami ( szczególnie Katowice - Sosnowiec) był realizowane pociągami.
Dr. inż. Janecki powiedział że wydaje się pieniądze na remont sieci tramwajowej linii 15, podczas gdy równolegle wiedzie linia kolejowa.
No, ja uważam że jak się cokolwiek dzieje na plus w Tramwajach Ślaskich ( kupno używanego taboru, remont, przebudowa choć kawałka sieci) to już jest sukces.
Niestety działania prezydenta Gliwic powodują że ruch samochodowy w kilku letniej perspektywie dalej będzie wzrastał.
Ile w tym wieku zamknięto na Śląsku odcinków sieci tramwajowych ?

23.05 18:03:22

michal napisał(a):

Dziwicie się, że samochodów przybywa? To może spróbujcie się po 23:00 dostać np z Bytomia do Siemianowic. Odległość około 10km, a jedyną opcją jest przesiadka w Katowicach (i nadrobienie około 16km drogi, nie wspominając o czasie). System komunikacji publicznej w regionie jest w stanie agonalnym, tutaj nie pomogą już poprawki, tutaj trzeba od zera ułożyć trasy i rozkład jazdy. Oczywiście wprowadzając konieczne zmiany taryfowe i personalne, nie zapominając o inwestycjach w infrastrukturę i tabor. Zaniedbywali przez kilkanaście lat to teraz trzeba będzie duuuużą kasę wyłożyć ;] I to już nie jest robota dla Panów Kolegów ex-Prezydentów, to robota dla ekspertów.

23.05 18:27:10

katowiczanin napisał(a):

Jasne, jasne, komunikacja zbiorowa alternatywą, rozumię, że pójdę do centrum handlowego, zrobię zakupy i będę z siatkami jechał komunikacją zbiorową do domu z przesiadkami dźwigając 4 zgrzewki mineralnej itd. W wielu miejscach po prostu nie da się w komunikacji publicznej zapewnić tego, co daje samochód osobowy, czy się to komuś podoba czy nie. W samochodzie podróż zaczynam kiedy chcę, nie muszę iść na przystanek, mogę swobdnie porozmawiać, posłuchać radia, siedzę, jadę bezpośrednio do siąsiedniej dzielnicy czy do Krakowa i czuję się jadąc wieczorami i nocą bezpiecznie. Po to pracuję aby korzystać z dóbr takich jakich ja chcę.

23.05 18:51:36

memphis napisał(a):

Ruch na drogach generują głównie dojeżdżający z/do pracy/szkoły/etc, a nie wożący 4 zgrzewki wody mineralnej. Pracuj sobie i korzystaj "z dóbr jakich chcesz", problem w tym, że nasze środowisko i przestrzeń nie są w stanie przyjąć wszystkich chętnych do jeżdżenia samochodem.

23.05 19:48:05

P Śl napisał(a):

Coraz wiecej drog, coraz wieksze koszty ich utrzymania, coraz wiekszy syf i degradacja przyrody.Coraz wiecej aut, coraz wiekszy popyt na paliwo przy stalej podazy=coraz wyzsze ceny, coraz wieksze koszty podrozowania transportem indywidualnym i zbiorowym, coraz wyzsze ceny w sklepach itd. itd. Jednak poki takim Romkom w KZK i na fotelach prezydenckich ktos nie powie do widzenia to nic sie nie zmieni. Dlatego nalezy sie cieszyc, ze sa takie Smolorze czy Jackiewicze starajace sie w tym temacie cos ruszyc.

23.05 19:56:23

katowiczanin napisał(a):

Skąd ta teza że "przestrzeń nie są w stanie przyjąć wszystkich chętnych do jeżdżenia samochodem" przecież w centrum GOP jest o wiele mniejsza gestość zaludnienia i liczba mieszkańców, niż w stolicach europejskich. To że tam przestrzeń nie przyjmie wszystkich chętnych to nie oznacza akurat że u nas, zwłaszcza że ludzi jest coraz mniej, właśnie w tym problem że powtarza się ciągle stereotypy zamiast jednak trochę popatrzeć na fakty. GOP-owi trochę daleko do Londynu, gdy w GOP bedzie 1,7 mln ludzi to też braknie przestrzeni, a gdy 1,5 albo 1,2 to też?

23.05 20:12:19

memphis napisał(a):

Jakby każdy chciał korzystać z samochodu to trzeba by było zabetonować i zaasfaltować każdy skrawek ziemi w mieście.

23.05 20:23:58

butthead napisał(a):

W wielu miastach zachodnioeuropejskich gęstość zaludnienia jest większa, a wskaźniki poziomu motoryzacji niższe. Przestrzeń przyjmuje tam dziś wszystkich chętnych tylko dzięki rozbudowanej sieci transportu zbiorowego.

23.05 21:09:43

Jan napisał(a):

Przecież miasta żadnych nowych dróg się nie budują tylko likwidują. Gdyby Gierek porządził jeszcze 10 lat to wybudowałby te wszystkie autostrady i DTS, bo to są Jego plany. A teraz w miastach to drogi się zamyka, robi jednokierunkowe, ślepe, albo przy okazji DTS czy autostrady odcina się przejazd.

23.05 23:20:47

Andrzej napisał(a):

katowiczanin napisał(a):
Jasne, jasne, komunikacja zbiorowa alternatywą, rozumię, że pójdę do centrum handlowego, zrobię zakupy i będę z siatkami jechał komunikacją zbiorową do domu z przesiadkami dźwigając 4 zgrzewki mineralnej itd.

Rozumiem, że katowiczanin mieszka na stepie w Teksasie, do najbliższego sklepu ma ok. 50 km (co najmniej) i zakupy musi robić na cały tydzień z góry. W takim razie z komunikacji publicznej nie korzysta (faktycznie, w Teksasie praktycznie jej nie ma). A może lepiej na luzie, spacerkiem przejść powiedzmy te 200-300 m do najbliższego sklepu, kupić butelkę (jedną) mineralnej, a jak się ją wypije, to pójść do sklepu na kolejny spacer. Mam wrażenie, że ten amerykański styl życia zabija jakieś piękno, żyjemy w pośpiechu. Ale faktycznie, jak ktoś musi całą zgrzewkę mineralnej naraz i zaraz, to publiczna komunikacja jest nie dla niego (tym bardziej że oprócz tej zgrzewki pewnie jeszcze jakieś inne fury jedzenia na zapas na tydzień). Przepraszam kolegę katowiczanina, że się na nim wyżywam, ale jego wypowiedź coś uświadamia - jeśli przynajmniej część z nas nie zmieni stylu życia, to presji na poprawę komunikacji nie będzie. A stojąc w korkach - zwariujemy (o ile ktoś nie wpakuje całej grzewki do bagażnika, to może ją zresztą już w aucie, w korku, wypić). Paranoja!
A tak poważniej - przecież nikt nie korzysta za każdym razem z komunikacji miejskiej. Myślę, że kolega katowiczanin oprócz wypraw po zgrzewki napojów jeszcze gdzieś z domu wychodzi...

23.05 23:42:05

butthead napisał(a):

Po przysłowiowe cztery zgrzewki wody mineralnej czyli innymi słowy do realizowania podróży okazjonalnych samochodem można by próbować zachęcać rozbudową systemów car-sharingu. Wydaje się to dziś abstrakcyjne, ale... przecież w minionym ustroju działało to bardzo podobnie, choć oczywiście z innych przyczyn. O tej i innych koncepcjach mobilności przeczytać można również w artykule Michała Beima "Raport z zakorkowanego miasta" - http://www.beim.pl/nauka/pu..., tekstem w wielu aspektach korespondującym z publikowanym tutaj felietonem Jakuba.

24.05 00:16:35

ELO napisał(a):

tylko powiem tyle moja zona dojeźdza z mysłowic do czeladzi dokładnie M1. autem jedziemy okolo 25minut lecz komunikacja z przesiadka w katowicach jedyne dwie i poł godziny a przesiadka w sosnowcu około dwoch godzin. z czego około 30 minut to oczekiwanie na przesiadke. taka zarabista komunikacja. takich sytuacji jest duzo duzo wiecej!!!

24.05 00:45:50

katowiczanin napisał(a):

Memphis napisał: "Jakby każdy chciał korzystać z samochodu to trzeba by było zabetonować i zaasfaltować każdy skrawek ziemi w mieście". No właśnie skąd ta pewność, może jakiś przykład jakiegoś miasta, moze to piszący jakoś policzył, Bo ja znam przykłady odwrotne - są miasta praktycznie bez komunikacji zbioorowej i nie zabetonowano każdego skrawka. Ale tutaj trudno się dyskutuje, bo piszący praktycznie nie opierają wypowiedzi na faktach, a na kilku sloganach.

24.05 05:32:41

speacetronic napisał(a):

Dobry tekst i prawda. Samochodów jest coraz więcej , komunikacja - zarządzanie głównie to porażka. KZK GOP powinien zachęcać . Sam pracuje w PKM-ie i uważam że wile linii to są dla turystów poznaj swoje miasto. Sam dojeżdżam pociągiem do pracy 50km , kolej regionalna to porażka tam w ogóle nikt nad niczym nie panuje , czasem mam wrażenie że na kolei pracują ludzie, którzy kompletnie na tym się nie znają. Wszędzie gdzie znam komunikację miejską z prawdziwego zdarzenia (Berlin Frankfurt) miasta inwestują w tabor , zaplecze techniczne. U nas pozostawia się wszystko samemu sobie. Kolej podzielono na setki spółek nie wiadomo co czyje jest , biletów różnych od groma normalny młyn.
Powinno komunikację organizować się tak by zarówno pociągi autobusy i tramwaje tworzyły zgrany system komunikacyjny , a region nasz Śląska , Zagłębia oraz regionu Częstochowy do mnóstwo pasażerów do przewiezienia każdego dnia.

24.05 08:09:27

memphis napisał(a):

@katowiczanin: nie kompromituj się. Zobacz sobie jak wyglądają miasta w USA z wielopasmowymi autostradami i rzeką samochodów tkwiących w korkach od rana do nocy. A co do faktów - wystarczy pomyśleć ile miejsca zajmuje jeden samochód i już jest jasne, że jakby każdy miał mieć swój to byśmy się nie zmieścili. Jak odszukam dane ile miejsca potrzebuje samochód do "życia" w porównaniu ze zbiorkomem to dopiszę.

24.05 09:08:04

Czeladzianin napisał(a):

Katowiczaninie:
1. Jeśli zepsuje Ci się samochód musisz czekać na pomoc drogową, jeśli zepsuje się autobus idziesz/czekasz po prostu na następny (o ile znajdujemy się w miejscu, gdzie kursuje więcej niż jeden autobus na godzinę).
2. Źle się czujesz. Prowadząc samochód w takim stanie sprawiasz zagrożenie na drodze. Do autobusu wsiadasz, jedziesz i myślisz tylko o tym na którym przystanku trzeba wysiąść.
3. Korek. Ty stoisz w Zabrzu na Wolności pół godzinki w korku, ja w tym czasie mogę już być dawno w domu dzięki temu, że wybrałem tramwaj albo pociąg.
4. Pieniądze. Benzyna jest coraz droższa, trzeba opłacać ubezpieczenie, czasem coś wymienić itd. To pochłania ogromne nakłady pieniędzy. Bilet miesięczny kupisz za około 120zł i masz spokój.
5. Brak miejsc parkingowych. Ty musisz polować na miejsce do zaparkowania i tracić na to czas i nerwy. Ja wysiadam z autobusu i jedyne, co muszę zaparkować to własny, przenośny tyłek.
6. Książki. Ja korzystając z komunikacji miejskiej mogę poczytać sobie książkę, pograć na komórce i co tam tylko sobie wymyślę - Ty niestety możesz czytać tylko znaki drogowe i billboardy.

Oczywiście korzystanie z samochodu ma też dużo plusów, m.in. możliwość zabrania większej ilości zakupów. Sęk w tym, że z tego środka lokomocji trzeba korzystać umiejętnie. Mój znajomy kupił sobie samochód, bo mieszka w nieciekawej dzielnicy, a droga na przystanek wiedzie przez sklep nocny i park z nieciekawymi osobnikami. Jeździ samochodem głównie na zakupy, do pracy normalnie autobusem za dnia, a popołudniami robi sobie P&R u dziewczyny w spokojnej dzielnicy i także korzysta z komunikacji miejskiej. Zdaję sobie też sprawę z tego, że u nas komunikacja kuleje, wieczorami faktycznie jest ciężko, ale pchanie się np. do centrum miast samochodem to czysta głupota jeśli ktoś mieszka w miejscu, gdzie autobusy nie kursują kilka razy na dzień. I powiem Ci jeszcze coś - spacery na przystanek są zdrowe i działają pozytywnie na samopoczucie, a ciągłe siedzenie za biurkiem, kierownicą i przed telewizorem odbija się bardzo niekorzystnie na zdrowiu i skutki tego można odczuć dopiero po kilku latach.

24.05 09:33:51

hmm napisał(a):

A propos samochodów - czasem zastanawiam się, dlaczego prawie wszyscy ludzie mają tak wielkie samochody? W 90% jedzie tylko sam kierowca. Gdyby zamiast tych wielkich pojazdów dać np. same Pandy, Cinquecento, Tico itd., to na drogach zrobiłoby się trochę luźniej. Niektórzy mają tak wielkie i długie samochody, że nie mieszczą się na miejscu parkingowym. Nie wiem po co komu wielki samochód skoro jeździ nim tylko do pracy (do tego w ogóle auto nie jest potrzebne) i na zakupy.

24.05 09:39:12

NG312 napisał(a):

Jednak ja dodam od siebie że drogi powinno się budować. Nie możemy się uwsteczniać. A winę zrzucam na KZK GOP i inne tego typu wytwory, tak samo jak obwiniłbym całą kolej. Zgodzę się tu z Speacetronic że w kolei to nic nie wiadomo, i za nie długo będzie ona tylko dla miłośników, bo nikt nie będzie wiedział co i jak. Potrzeba silnej konkurencji dla komunikacji miejskiej. I nie mam tu na myśli samochodów, a prywatną sieć opartą na różnych biletach (w tym miesięcznych), z ulgami, która by zachęcała do podniesienia warunków km. Mogli by jeździć starszymi wozami - koło '96, ale punktualnie i dbać o wozy. No i oczywiście wielką sieć zorganizować.

24.05 10:13:47

P Śl napisał(a):

http://phototrans.eu/14,490...
Wczoraj pojawilo sie zdjecie z opisem pasujace do tematu.

24.05 10:18:25

Bodzio napisał(a):

@hmm - nie do końca masz rację. Uważam, że małe auto ma sens jako drugi samochód w rodzinie. Wiele zresztą takich rodzin jest. Ale jeżeli ( tak, jak u mnie ) rodzina ma tylko jeden samochód, to powinien być to samochód duży. Wystarczy jechać raz w roku z rodziną na wczasy, by się o tym przekonać. Poza tym samochód duży jest bezpieczniejszy w razie wypadków czy kolizji ( ma o wiele większą strefę zgniotu ). Ale oczywiście z samochodu tak, jak z każdego innego dobra należy korzystać w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Np. ja jadąc sam z mojego osiedla do centrum miasta prawie zawsze jadę autobusem. Jeżeli mam okazję dojechać komunikacją publiczną w inne miejsce w rozsądnym czasie i za rozsądna cenę również zostawiam auto w garażu. Ale np. często mam kursy z mojej Helenki do Sośnicowic, czy też do Wielowsi. W takiej sytuacji dojechanie czym innym, niż własnymi czterema kółkami jest praktycznie niemożliwe. Albo np. w sytuacji mojego syna, który dojeżdża codziennie do pracy z Miechowic do gliwickiego Opla... Czy uważasz, że ( tak jak napisałeś ) nie jest do tego potrzebny samochód ? Chyba nigdy nie jest tak, że samochód służy TYLKO do dojazdów do pracy, czy na zakupy. Tym niemniej trzeba coś robić, żeby - po pierwsze - w ogóle było możliwe podróżowanie komunikacją zbiorową zamiast samochodem, a - po drugie - żeby się to OPŁACAŁO. Czyli ( moim zdaniem ) całkowicie przebudować taryfę.

24.05 11:31:16

Iznogud napisał(a):

No, ale co się dziwić, że ludzie przesiadają się do puszek? Idealny przykład z życia wzięty: linia 801(/821/831). Paręnaście lat temu obsługiwana była długimi, pojemnymi Ikarusami. Cóż z tego, że zwykle puszczano tam stare trupy, czas przejazdu był naprawdę atrakcyjny! Linia stała się tak popularna, że autobusy zaczęły być strasznie przepełnione. Na Środuli w kierunku Katowic dawało radę wsiąść (albo raczej: wepchnąć się) kilka osób, a na przystanku zostawał tłum, czekający na następny autobus. Już wtedy niektórzy dali sobie spokój ze zbiorkomem... W tych latach 801 kursowało także w weekendy - autobusy może nie były tak przepełnione, ale sporo osób nimi jeździło.
Potem dorwał się do tego KZK-GOP, ograniczając ilość kursów i wycinając kursy weekendowe jednej z najatrakcyjniejszych linii w regionie. Resztę dobiły miasta Zagłębia, kupujące z pomocą UE krótkie Solarisy, do których już nie można było tak upychać ludzi, bo elektroniczne drzwi nie chciały się zamykać. Ileż było z tego powodu awantur... Kolejna, spora część osób dała sobie spokój. Powiedzcie więc, czyja to tak naprawdę wina: wygodnickich ludzi, którzy nie chcą się denerwować na przystanku, czy może władz, które tak podcinały skrzydła naszej komunikacji miejskiej?

24.05 13:36:12

jb napisał(a):

W KZK jeszcze długo nic się nie zmieni, bo pasażerowie wymagają długich, bezpośrednich tras i jednocześnie punktualności, co jest ze sobą sprzeczne. Ostatnie awantury o zmiany tras przy dworcu świetnie to pokazały. Jakikolwiek specjalista ds. komunikacji od tego zacząłby reformę KZK, która jest bardzo łatwa do przeprowadzenia w oparciu o istniejący w taryfie bilet 60-minutowy. I dlatego żadnych reform nie będzie, bo wszyscy stają się "zakładnikami" grupki pasażerów-idiotów, którzy najgłośniej krzyczą, ale boją się jeździć pociągami, nie potrzebują kursów nocnych i chcą, żeby autobus na 30-kilometrowej trasie był punktualny. A korki to oczywiście wina KZK.

24.05 14:59:40

Janek napisał(a):

Modernizacje tramwajów. Po co pasażerom to plastykowe przody i zady? I zamiana plastykowych siedzeń na bródne szmaty. Do tego płaci się Śląskimi pieniędzmi Łodzi, kwotę wyższa niż za nowy autobus. A za chwilę to nie na pieniędzy mówią Tramwaje Śląskie. Takich uzdrowicieli to powinni dawno pozwalniać.

24.05 16:14:32

P Śl napisał(a):

@Iznogud: Nam nie trzeba tego tlumaczyc, to takim jak katowiczanin trzeba lopata do glowy wbijac o co idzie.
@jb: Trasa moze byc dluga i bezposrednia, ale pod warunkiem, ze na calej trasie ma zblizone oblozenie, sensowny rozklad i nie ma jakis dziwnych wjazdow kieszeniowych - po co cos takiego ciac ? Nie widze sensu. Jesli chodzi o grupke pasazerow to powinno sie dzialac mimo ich protestow, bo nigdy nie zadowolisz wszystkich, a czesci z nich zmiany wyszly by na dobre, ale nie zdaja sobie z tego sprawy.
@Janek: Na szczescie poza pierwsza partia "klepia" wszystko sami.

24.05 17:53:45

Janek napisał(a):

@P Śl partie były 3. I mają być kolejne na 85 szt.

24.05 21:21:15

Andrzej napisał(a):

Bo ja znam przykłady odwrotne - są miasta praktycznie bez komunikacji zbioorowej i nie zabetonowano każdego skrawka. Ale tutaj trudno się dyskutuje, bo piszący praktycznie nie opierają wypowiedzi na faktach, a na kilku sloganach.

No to, katowiczaninie, sam nie bądź gołosłowny i daj przykład takiego miasta, tylko błagam - z Europy!
Nie z III świata (z całym szacunkiem i sympatią dla trzeciego świata). Wydaje mi się, że na przykład RPA to nie kierunek, w którym winniśmy podążać (więc katowiczaninie, i psie Sabo, nie idźmy tą drogą)

25.05 00:08:00

Mędrcy napisał(a):

Przykład miasta w Polsceze znikomym udziałem komunikacji zbiorowej? Kostrzyn nad Odrą. Po mieście jeździ tylko w dni robocze od poniedziałku do piątku jeden mały autobus, w godzinach gdzieś tak od około 6 rano do 15. Obsługuje kursy do dzielnic Drzewice, Szumiłowo, Warniki, po osiedlach, do Urzędu Miejskiego znajdującego się w byłym przejściu granicznym. Prócz niego jest dosłownie kilkanaście kursów PKS w dni robocze, które jadąc z dworca w kierunku głównie Dębna zatrzymują się na przystankach koło kościoła, koło szpitala albo na Osiedlu Leśnym. W soboty i niedziele są dosłownie pojedyncze kursy PKS, w niektórych kierunkach - np. do Słońska, do Namyślina - nic nie jeździ w dni wolne. W mieście praktycznie nie ma korków, chyba że akurat był szlaban zamkniety na którymś z przejazdów kolejowych. W godzinach popołudniowych, około 15-16 spotkać można sznur samochodów jadących od strony strefy ekonomicznej w kierunku śródmieścia.

25.05 13:33:51

Daro85 napisał(a):

Kostrzyn nad Odrą. hmmm a ile tam jest mieszkańców? ;) Ponad milion, czy gdzieś w tych okolicach :P

25.05 14:57:09

Kysu napisał(a):

Małe miasta zostawcie na boku,bo tu jest temat problemów komunikacyjnych wielkich miast.Wypowiedź Czeladzianina jest pozytywna w tym całym temacie.Należałoby z każdego rodzaju transportu po trochu korzystać,w zależności od potrzeb.Ostatnio czytałem z Dzienniku Zachodnim o planach rozbudowy stacji i wypożyczalni rowerów,także o wiele korzystniej byłoby skorzystać z darmowej 20 minutowej przejeżdżki rowerem od stacji do stacji niż stać w korkach i wypalać paliwo.Równie dobrze możemy korzystać ze swojego jednoślada i przemieszczać sie również z nim koleją,która oferuje nam promocje w aglomeracji.

26.05 14:42:57

Iznogud napisał(a):

@Kysu - ja ze stacji PKP nie skorzystam, bo mieszkam za daleko, jednak chętnie jeździłbym na rowerze do pracy - to tylko godzinka drogi. Sęk w tym, że jakiś czas temu dostałem mandat za jazdę po chodniku. Kto bywa na Grota-Roweckiego w Sosnowcu - ten wie, jakie tam jest natężenie ruchu: na wąskiej drodze autobusy i TIRy przejeżdżają obok rowerzystów w odległości kilku centymetrów! Oczywiście policjantów mało to interesowało, najważniejsze było nabicie statystyk i zatrzymanie bardzo groźnego pirata drogowego (mnie) jadącego rowerem po niemal pustym chodniku AŻ 10-20 km/h... Cóż, tzw. łatwa kasa...

Władze miasta Sosnowieś oczywiście nie wiedzą, do czego służy droga rowerowa. Nawet sąsiedni, mniejszy Będzin, ma ich mnóstwo, w dodatku jazda tamtejszymi szerokimi ulicami to czysta przyjemność. W Sosnowcu chodniki są na tyle szerokie, że wystarczyło by, nawet bez budowania czegokolwiek, kupić trochę farby i wzdłuż głównych ulic (Orla, Będzińska, Narutowicza, Piłsudskiego) maznąć pas dla rowerów. Ale po co komu by się chciało ułatwiać rowerzystom życie - ważniejsza jest jakaś barka na Zagórzu...

27.05 10:08:46

timin napisał(a):

Iznogud to skoro boisz sie jezdzic po drodze rowerem to chodz na piechote. ja jezdze bardzo czesto rowerem i jakos nie narzekam i to nie trasy po godzince tylk niekiedy ponad trzy. i takimi drogami jak dk94 do olkusza. z komunikacji miejskiej korzystam coraz rzadziej bo szybciej jezdze rowerem przyklad: z jaworzna szczakowej do mojej dziewczyny w wojkowicach KM jade 2 2,5 godziny, wsiadam na rower i jestem za półtorej godziny to raz dwa ostatnio mialem sytuacje ze musialem byc na wojkowicach na 6 i co nie było możliwości dojazdu musialem jechac rowerem wiec powiem szczerze samochodow bedzie jeszcze duzo wiecej

29.05 05:57:54


Dodaj komentarz

Ten element został zablokowany, nie ma możliwości dodawania do niego komentarzy lub głosowania.

Komentarze muszą być zaakceptowane przed publikacją. Dziękujemy!